czwartek, 13 października 2011

11 października 2011

Tydzień temu sprzedawca pamiątek z naszej przydomowej plaży zaprosił nas do swojego domu na świętowanie pełni księżyca. We wtorek wieczorem pojechaliśmy do jego rodzinnej wsi. W środku palmowego lasu, otoczone z 3 stron górami stały zespoły domków należące do rodzinny Gede. Rodzina liczyła około 45 osób, z czego około 30 stanowili mężczyźni. Ceremonia miała charakter dziękczynny, chodziło o podziękowanie bogom za udany wyjazd jednej z córek na studia do Holandii. Mężczyźni zajęli się oprawą muzyczną, kobiety dekorowały ołtarzyki i składały ofiary w postaci koszyczków, o których wcześniej już była mowa. Gdzieś w rogu, schowany za chatą siedział duchowny odpowiedzialny za kontakt z wyższymi siłami. Powtarzał mantry, dzwonił dzwonkiem, sypał ryż, kropił dary wodą święconą i przypalał kolejne kadzidełka.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz